czwartek, 4 kwietnia 2013

K jak kask

Jaki inny tytuł wymyslic, skoro w kasku je śniadanie, obiad i kolację... Pomiędzy posiłkami śmiga rowerkiem po mieszkaniu. Naturalnie w kasku. Rano słyszę: Mamusiu, ublać Atosia ! Zakłądam mu majtki, koszulke, spodenki, skarpetki, kapcie i ... słyszę : JESIE KASK !!!

Wczoraj po powrocie z pracy usłyszałam, że Atoś kocha mamusię, baldzo ! Atoś tęnił mamusiom ! (tęsknił)

środa, 3 kwietnia 2013

MINUSOWA TEMPERATURA...

Nie wydaje mi się, żebym tu kiedyś klęła... W takim razie pogodę pozostawię bez komentarza, bo nie mam słów, żeby ją opisać.
Przeciągająca się zima daje się we znaki nie tylko mi, ale Synkowi też :( Nie mozna wyjsć na dwór na LOBEL !!

Wczoraj po kąpieli nagle ni z tego nie z owego powiedział, że " basien niknął Atosia, jeś zima, jeś śniegi, jeś minusiowa tempelatula !!". Siedziałam na łóżku, więc szczęka lądując na miękkim tym razem ocalała.

Miałam zrobic serwetkę do koszyczka dla Antosia, ale z braku motywacji, chęci i nie wiem czego jeszcze serwetka nie powstała. W zamian serwetka z zajaczkiem, z blizej nieokreslonej tkaniny została zakupiona w mikroskopijnej kwiaciarni za złotych sześć. Biorąc pod uwagę aurę, wolałam nie ryzykować kąpieli nowiuśkiej wydzierganej śliczności w posniegowym błocie. I może przy tej wersji zostańmy.