Nie wydaje mi się, żebym tu kiedyś klęła... W takim razie pogodę pozostawię bez komentarza, bo nie mam słów, żeby ją opisać.
Przeciągająca się zima daje się we znaki nie tylko mi, ale Synkowi też :( Nie mozna wyjsć na dwór na LOBEL !!
Wczoraj po kąpieli nagle ni z tego nie z owego powiedział, że " basien niknął Atosia, jeś zima, jeś śniegi, jeś minusiowa tempelatula !!". Siedziałam na łóżku, więc szczęka lądując na miękkim tym razem ocalała.
Miałam zrobic serwetkę do koszyczka dla Antosia, ale z braku motywacji, chęci i nie wiem czego jeszcze serwetka nie powstała. W zamian serwetka z zajaczkiem, z blizej nieokreslonej tkaniny została zakupiona w mikroskopijnej kwiaciarni za złotych sześć. Biorąc pod uwagę aurę, wolałam nie ryzykować kąpieli nowiuśkiej wydzierganej śliczności w posniegowym błocie. I może przy tej wersji zostańmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz